Jest to jedyny film z oryginalnych pięciu części, w którym nie występuje Roddy McDowall (był wówczas zajęty reżyserowaniem filmu "Tam Lin"), widzimy go jednak w prologu, w materiale archiwalnym.
Burt Reynolds był brany pod uwagę do roli Johna Brenta.
Rolę generała Ursusa zaproponowano Orsonowi Wellesowi, jednak odrzucił ją.
James Franciscus został obsadzony w roli Brenta, gdyż był podobny do Charltona Hestona.
Po raz pierwszy w filmie z serii "Planeta małp" pojawiła się Natalie Trundy. Ona i Norman Burton są jedynymi osobami, które zagrały zarówno człowieka, jak i małpę.
W "Planecie Małp" Taylor (Charlton Heston) mówi, że jest rok 3978, natomiast Brent (James Franciscus) odczytuje na zegarze 3955. To oznaczałoby, że Brent wylądował 23 lata przed Taylorem.
Kiedy John Brent przebiera się za krzakiem, można zobaczyć, że nosi bokserki. Jednak po tym, jak koń zostaje postrzelony i spada wzdłuż zbocza, widać, że mężczyzna ma na sobie białe slipy.
Podczas sceny w łaźni Zaius i Ursus mają na sobie jedynie ręczniki. Widać, że mają większą masą ciała nago niż w kostiumach.
Film kręcono w Parku Stanowym Kanionu Red Rock i w Los Angeles (Kalifornia, USA).
Ze względu na fakt, że budżet filmu był mniejszy niż przy pierwszej części, wielu aktorów nosiło zwykłe maski zamiast słynnej małpiej charakteryzacji.
Don Medford zgodził się wyreżyserować film, jednak zrezygnował z projektu po ty, jak obcięto budżet o połowę.
W filmie miała pojawić się scena z dzieckiem, które jest w połowie małpą i w połowie człowiekiem, jednak producenci uznali, że scena byłaby zbyt niejasna.
Charlton Heston nie był zbyt chętny do pojawienia się w filmie. Ewentualnie zgodził się pod warunkiem, że pojawi się na planie tylko na dwa tygodnie. Nalegał również na to, aby jego postać została uśmiercona.
Scenografia miasta do tego filmu została zapożyczona z pierwszego filmu opowiadającego o Planecie Małp ("Planet of the Apes" z 1968 roku).
Fragmenty filmu znajdują się w dokumencie "Behind the Planet of the Apes" (1998).
Około roku 1991 w brytyjskiej telewizji pojawiła się bardzo mocno ocenzurowana wersja filmu. Wycięto wszystkie przerażające sceny, głównej z końcówki filmu. Były to sceny, gdzie Brent zmuszony jest zaatakować Novę, Brent i Taylor walczą między sobą, strażnik-mutant ginie na kolcach, ludzie-mutanty ukazują swój prawdziwy wygląd. Wycięto także wiele ujęć z końcowej strzelaniny.
Finałowa scena, w której Taylor odpala detonator w ostatnich sekundach życia, jest nawiązanie do "Metropolis" (1927), gdzie robotnik w podobny sposób doprowadził do zawalenia się fabryki.
Wczesna wersja scenariusza, nazwana "Planet of the Men", napisana przez Pierre'a Boulle'a po francusku, zawierała całkiem inną fabułą. Mesjanistyczny Taylor przygotowywałby powstanie przeciwko małpom, w którym pozycję małp udałoby się przywrócić do pierwotnego stanu. Wydarzenia działyby się 14 lat po "Planecie Małp".
Jest to ostatni film Thomasa Gomeza.
Film uważany jest za jedną z najgorszych części serii, jednak zwrócił się z aż 6-krotnym zyskiem, przez co został najbardziej dochodową częścią.
W pierwotnej wersji scenariusza, film miał się zakończyć powrotem Teylora, Novy i Brenta do miasta małp, wyzwoleniem rasy ludzkiej i zapanowaniem przymierza między obiema gatunkami.